Na stłuczenia, skręcenia i zwichnięcia od dawien dawna stosowano zimne okłady - szybkie schłodzenie kontuzjowanego stawu pozwala uniknąć zbędnego bólu i opuchlizny. Mokra szmatka nasączona wodą była najprostszym narzędziem, pozwalającym wykonać taki zabieg - niestety nie jest to rozwiązanie wygodne w użyciu i pozwalające na długie utrzymanie niskiej temperatury. Dlatego też obecnie częściej stosuje się specjalne worki na lód i specjalistyczne preparaty - zamrażacze.
Zamrażacz czy worek na lód - co sprawdzi się lepiej?
Zimny okład może przydać się w najmniej spodziewanej chwili - kontuzje trudno przecież przewidzieć. Co zatem lepiej mieć w zanadrzu? Przygotowany wcześniej worek na lód czy wygodny preparat w sprayu - np. sztuczny lód marki Sixtus? Każde z tych rozwiązań ma swoje zalety. Worki dostępne są w wielu różnych rodzajach - od prostych torebek, które przykłada się w kontuzjowanym miejscu, po specjalne opaski utrzymujące zimny opatrunek w odpowiedniej pozycji. Niezależnie od rodzaju, główną zaletą jest tutaj możliwość utrzymania niskiej temperatury przez długi czas - wyjęty z zamrażarki worek na lód stosunkowo długo oddaje chłód otoczeniu. Jednak aby z niego skorzystać, potrzebna jest lodówka - w terenie raczej jej nie znajdziemy. Tutaj pomoże łatwy w przenoszeniu i zawsze gotowy do działania zamrażacz.
Sixtus - preparaty zaprażające
Bardzo cenione preparaty Sixtus wystarczy wyjąć z torby i spryskać kontuzjowane miejsce, aby natychmiast uzyskać efekt schłodzenia. Zamrażacze Sixtus sprawdzą się zatem idealnie tam, gdzie trudno o lód i warunki chłodnicze. Na niektórych siłowniach również próżno szukać zamrażarki - w takim wypadku warto zawsze mieć przy sobie spray, którym w razie potrzeby będzie można schłodzić kontuzjowany staw i uniknąć zbędnego bólu. To również doskonałe wyposażenie każdej domowej apteczki.
zwiń tekst