Przeżycie w trudnych warunkach, radzenie sobie z nietypowymi sytuacjami i odnalezienie wyjścia z każdej opresji - to wszystko kojarzy się ze sztuką przetrwania. Jednak survival to bardzo szerokie pojęcie, które obejmuje szereg aktywności, związanych głównie z zapewnieniem sobie żywności, wody i schronienia w niekomfortowych warunkach, z dala od cywilizacji i technicznych nowinek. Zagorzali fanatycy survivalu uważają, że jedynym sprzętem dla prawdziwego adepta sztuki przetrwania jest nóż i krzesiwo, ale oferta ekwipunku survivalowego obejmuje setki różnych przydatnych gadżetów. Dlaczego? Głównie z tego powodu, że jedną z dziedzin tej aktywności jest też tzw. preppering, czyli sztuka przygotowania się na sytuacje nietypowe lub nieprzewidziane awarie.
Kompas, nóż i krzesiwo - wyposażenie ratujące z opresji
O sztuce przetrwania napisano dziesiątki książek, a internet pełen jest blogów i poradników dotyczących survivalu. Wszystkie one różnią się w podawanych detalach, ale w podstawach są zwykle zgodne i polecają każdemu nauczenie się korzystania z kilku podstawowych przedmiotów, pozwalających na przeżycie w niemal każdych warunkach. W dobie systemów nawigacji GPS zapomnieliśmy już co to i jak przydatny jest zwykły kompas. Odczytanie mapy w terenie, gdy wyczerpiemy baterię w telefonie może pomóc uniknąć długiego i niebezpiecznego błądzenia do znalezienia drogi powrotnej. Nie mniej ważny jest nóż oraz krzesiwo, które stanowią podstawowe narzędzia przy budowaniu obozu, improwizowaniu schronienia i zdobywaniu żywności. Oczywiście warunkiem ich wykorzystania jest odpowiednia wiedza i doświadczenie - sam sprzęt nie działa bez sprawnych rąk człowieka i przed wyruszeniem w pierwszą samodzielną podróż w dzicz, warto najpierw poćwiczyć wszystkie umiejętności w kontrolowanych warunkach lub na specjalnym kursie organizowanym przez szkoły przetrwania. Kompas i krzesiwa to przykłady prostego i niezawodnego sprzętu - do ich działania niepotrzebne jest zasilanie czy dostęp do zasięgu sieci. Każdy, kto umie z nich korzystać zyskuje pewność, że poradzi sobie w sytuacji i terenie, bez współczesnych nowinek technologicznych i urządzeń elektronicznych.
Apteczka i folia termiczna, czyli jak przeżyć z dala od domu?
Większość miłośników survivalu minimalizuje swoje wyposażenie do minimum, ale zwykle znaleźć można w nim elementy podnoszące bezpieczeństwo. Należą do nich takie przedmioty, jak opatrunki, najpotrzebniejsze leki oraz folia termiczna. Największymi wrogami człowieka w trudnych warunkach - po głodzie i pragnieniu, są wyziębienie, kontuzja lub choroba. Środki medyczne trudno zaimprowizować w trudnym terenie, a kwestia zapewnienia sobie ciepła jest kluczowa dla samego przetrwania. Folia termiczna to bardzo prosty i lekki element wyposażenia, który znaleźć można obecnie w każdej prawie apteczce. Jest to foliowy koc wykonany z materiału odbijającego promieniowanie cieplne - z jednej strony zwykle ma on kolor srebrny, a z drugiej złoty. W zależności od kierunku ułożenia chroni od przed wyziębieniem lub przegrzaniem. Taką folię wykorzystać można także w roli awaryjnego śpiwora lub dodatkowej warstwy grzewczej, składając ją umiejętnie i umieszczając pod odzieżą w czasie marszu. Podstawowa apteczka to również ważna część survivalowego ekwipunku, ale tylko gdy spełnione zostaną dwa warunki - jej posiadacz musi zadbać o dobry stan i kompletną zawartość oraz umieć korzystać z dostępnych w niej opatrunków i środków medycznych.
Czy warto zainteresować się survivalem?
Zdecydowanie tak - i nie dotyczy to jedynie miłośników militariów czy turystyki. Współczesny survival dotyczy także przetrwania w sytuacjach kryzysowych, które spotkać mogą nas w domu - awaria zasilania, pożar czy brak gazu. Wyposażenie i odpowiednie umiejętności pomogą wygodnie wydostać się z opresji i szybko powrócić do normalnego życia lub przetrwać kryzys. Koc termiczny pomoże np. przetrwać zimową noc, gdy zawiedzie centralne ogrzewanie, a dobry nóż zawsze przyda się do majsterkowania czy wykonywania napraw. Survivalu uczyć można się całą rodziną, szkoląc dzieci samodzielnego korzystania z narzędzi i rozpalania ognia, budząc w nich kreatywne myślenie i pozwalając nabrać pewności siebie. Oczywiście dotyczy to bardziej młodzieży, świadomej konieczności zachowania zasad bezpieczeństwa, ale już nawet pięciolatka można powoli przyuczać do używania kompasu i mapy w nawigacji - na początku w formie zabawy. Przyda się to nie tylko w kryzysowej sytuacji, ale także w szkole, na lekcjach geografii. Doświadczenie, którego nabędziemy może być nieocenione w nieoczekiwanej sytuacji, ułatwi wydostanie się z opresji lub nawet może uratować swoje lub cudze życie. Poza tym to świetna zabawa i przygoda.
zwiń tekst